- 14 maja 2020
Okazuje się, że przyszło nam żyć w ciekawych czasach. Takie czasy z samej swej natury wywołują różnorakie emocje i skłaniają do mniej lub bardziej głębokich przemyśleń. Mnie także naszła chęć dokonania swoistego rachunku sumienia, ale jako, że będąc psychologiem i terapeutką jestem nieco skrzywiona pod tym względem, rachunek ten będzie nietypowy. Jeśli ktoś chce zobaczyć, w jakich obszarach swojego życia może wprowadzić zmiany, żeby, zwłaszcza w obecnej sytuacji, funkcjonować lepiej, to zapraszam do lektury.
Jak wiele rachunków sumienia, ten także ma postać pewnego rodzaju listy. Ale spokojnie, nie będziemy się dopatrywać w sobie różnego rodzaju przewinień. Mój „rachunek sumienia” składa się z potrzeb.
Ludzie przychodzą na świat wyposażeni w pewne wrodzone potrzeby i pewne wrodzone umiejętności. Oprę się tutaj na liście potrzeb stworzonej w podejściu Human Givens, przy czym zastrzegam od razu, że zakładamy tu, że mamy, ( mam taką serdeczną nadzieję, że wszyscy mamy) zaspokojone najbardziej podstawowe potrzeby życiowe, takie jak jedzenie, picie, schronienie itp.
Zatem czego potrzebują ludzie?
– dawać i otrzymywać uwagę
– utrzymywać dobry balans w związku pomiędzy umysłem a ciałem( np. stres może powodować problemy w sferze fizycznej , a brak snu wpływać negatywnie na system odpornościowy)
– mieć poczucie sensu i cele
-należeć do większej społeczności
– mieć poczucie kontroli i niezależności
– mieć poczucie bezpieczeństwa
– mieć poczucie statusu w grupie społecznej
-mieć poczucie kompetencji i osiągnięć
– czuć się rozumianym i czuć związek emocjonalny z innymi.
Wszystkie te potrzeby powinny zostać zaspokojone we właściwy, zdrowy sposób, w stopniu jaki jest odpowiedni dla danej osoby. Ważne żeby zostały zaspokojone, inaczej pojawiają się problemy. Podobnie jest, gdy znajdujemy sobie niezdrowe sposoby zaspokajania tych potrzeb np. palenie żeby się zrelaksować czy hazardowe granie w kary, które daje nam poczucie osiągnięć. Ale to temat na osobny post.
A zatem czas na prawdziwy rachunek sumienia. Instrukcja jest prosta, trzeba zadać sobie pytania: W jaki sposób , zwłaszcza w obecnej sytuacji, zaspokajam każdą z tych potrzeb? Czy są jakieś, które są zupełnie niezaspokojone, a jeśli są, to co mogę z tym zrobić?
Zdaję sobie sprawę, że odpowiedzi na ostatnie pytanie mogą nie być łatwe, bo w obecnych okolicznościach zaspokajanie pewnych potrzeb może być bardzo utrudnione. To zresztą ten aspekt pandemii przyczynia się często do pogorszenia naszego samopoczucia. Ale to nie znaczy, że zaspokojenie tych potrzeb jest całkiem niemożliwe. Oto przykłady:
Czujesz potrzebę przynależności do większej społeczności, ale spotkania na zumbie/ kursie komputerowym/ grupie modlitewnej zostały odwołane? Możesz wykorzystać środki przekazu, by komunikować się z ludźmi, może przyłączyć się do jakiejś grupy niosącej pomoc (jest takich mnóstwo) przy okazji zaspokoisz też potrzebę sensu i celów.
Chcesz być rozumiany i czuć związek z innymi, ale z powodu pandemii wychodzisz z domu tylko do pracy albo nie wychodzisz w ogóle? Tudzież jesteś w kwarantannie. Jeśli mieszkasz z rodziną dziel się z nią swoimi emocjami, radościami, smutkami, okazuj wsparcie i je otrzymuj. Pograj w coś z dziećmi. Przytul się do męża /żony, pogadaj ze swoją mamą o dawnych czasach. Jeśli mieszkasz sam/sama chwyć za telefon i porozmawiaj z najlepszą przyjaciółką. Pogadaj z kumplem przez Whatsapp. Włącz Skype i zadzwoń do dawno nie widzianej kuzynki. Poplotkuj z siostrą na czacie.
Chcesz mieć poczucie kontroli, ale cała ta sytuacja sprawia, że czujesz jakbyś nie miał kontroli nad niczym? Przede wszystkim, określ jasno czego nie ma, a co jest w zasięgu twojej kontroli (Tak, są takie rzeczy, które możesz kontrolować!) Nie zmienisz przebiegu epidemii ,ilości zachorować czy decyzji rządzących, zatem zajmij się tym, co jest w twoim zasięgu. Przemyśl co możesz zrobić, żeby zapewnić sobie bezpieczeństwo( fizyczne, psychiczne i ekonomiczne). A przede wszystkim możesz kontrolować swoje myśli, podejście do całej sprawy.
To oczywiście tylko przykłady. Odpowiedzi i rozwiązań jest tyle, ile jest ludzi, którzy to czytają. Każdy może mieć własne pomysły. Najważniejsze, żeby zrobić rachunek sumienia i wdrożyć odpowiednie zmiany tam, gdzie to konieczne. Wtedy jest duża szansa, że będziemy we względnie dobrej kondycji psychicznej, a o „ciekawych czasach” będziemy mogli opowiadać wnukom.